czwartek, 6 czerwca 2013

:)

Od dwóch tygodni testujemy wychodzenie Jakuba przed blok.
Wychodzi z chłopcem ze swojej grupy, a że tamten gania sam chyba odkąd miał 4 lata to staram się nie panikować.
Ustaliliśmy reguły i wszystko gra :)
Jednak wczoraj siedziałam na balkonie i widziałam, że odchodzi dalej.
Za chwilę patrzę, że jego kolega wraca pod blok a Jakuba nie ma...
Ciśnienie mi skoczyło. Filip pobiegł go szukać.
Jak przyszli to tlumaczę Młodemu, że tak nie wolno, że nasze reguły, że konsekwencje, że kara... ale on już wyje.
No to zmieniam taktykę, że mógłby się zgubić, że może ktoś mu chciałby zrobić krzywdę, że może by pobiegł za innymi dziećmi i nie wiedział jak ma wrócić do domu...  że może by upadł i skaleczył kolano a ja byłabym za daleko i nie słyszałabym jego płaczu...

A on : NIE MARTW SIĘ MAMO, JAKBYM SIĘ ZGUBIŁ TO POWIEDZIAŁBYM ŻE MOJA MAMA MA JASNO BRĄZOWE WŁOSY I ŚMIESZNY KOLOR LAKIERU NA PAZNOKCIACH (ZIELONY) ...
a adres przecież zna :)

3 komentarze:

  1. ja puszczam Dżonę z Gustawem. chociaż każdorazowo mi ciśnienie rośnie. Boże...Kaja, co Ty tam niżej za odnóża wrzuciaś? ide doczytac!

    OdpowiedzUsuń