sobota, 28 listopada 2015

....

Niestety wczoraj późnym wieczorem teść zmarł.
Był bardzo pracowitym człowiekiem, jako jedyny z rodziny L. starał się abym rozumiała co do mnie mówi. Chciał kontaktu z naszymi dzieciakami. Uczył Filipa jak trzymać piłę i układać drewno.
Szkoda że tak krótko się znaliśmy.
Ciężko...

czwartek, 26 listopada 2015

prawie grudzień

Jakub miał w szkole zabawę Andrzejkową.
Nie był zbyt zadowolony bo nie wybierali Króla Balu :)

Filip jakoś taki nie wyraźny. Mniej gada, mało je ... pytam , gadam, wysilam się, ale niby nic go nie boli, niby w szkole ok, niby z przyjacielem ok, niby się nie zakochał ( a ostatnio nie muszę błagać żeby się wykąpał, więc może coś w tym temacie)...

Martyna pyskuje strasznie.
Mówi tylko o prezentach... Na Mikołaja , pod choinkę i na urodziny...
A wczoraj dostała kataru i  ma załzawione oczy... Jak jej inhalacje nie pomogą to znów będzie lekarz i zostawianie kasy w aptekach.
Do herbaty owocowej lub soku dodaję jej wit c i citrogrept.
Nasmarowałam na noc maścią rozgrzewająco-inhalującą...
Oby się obroniła.

Tobiś waży już 1100g :)
Kawał chłopa.
Już się fajny zrobił i rozrabia.
Przyjechaliśmy ze sklepu, Martyna zdejmowała buty, obok położyła jajko niespodziankę i migiem jej porwał w zęby i biegł na oślep alby tylko uciec.
Z Figą stosunki napięte, tzn śpią od siebie pół metra a czasem i mniej , ale kocica nie ma zamiaru się z chłystkiem bawić, syczy na niego a czasem i łapą trzaśnie po łbie.
W kuchni we dwoje mnie pilnują.
Figa z lewej a pies z prawej.
Na razie jeszcze nie wychodzimy na dwór.
Pogoda nie sprzyja, a trudno kupić w sklepie zoologicznym takie małe ubranko, nie miałam wyjścia, na aliexpress zamówiłam, ciekawe czy będę czekać 2 tygodnie czy 5 tyg...
Zaczął też się przebarwiać na pyszczku, Jak go przywieźliśmy to był podpalany i tylko wokół oczu, teraz mu idzie srebro na grzywkę .



poniedziałek, 23 listopada 2015

...

Stresujący ten weekend...
Tobi po szczepieniu miał dziwne objawy.
Jakby padaczka, albo sama nie wiem, nie mógł zasnąć, trząsł głową i uszami, jak już się położył to podskakiwał jakby go poparzyło... Pilnowałam go kilka godzin nie wiedząc czy dzwonić do weta czy nie... Całą niedzielę nic nie jadł... ale był wesoły.
Dziś nie pogardził suchą karmą.
W sobotę i niedzielę wieczorem 2 razy zapiszczał czujnik gazu. Nic czuć nie było, ale dziś rano wyje.
L pojechał do spółdzielni.
Nie wiem czy czujnik nam się zepsuł czy coś się dzieje.

czwartek, 19 listopada 2015

Tego się nie spodziewałam

Zgadnijcie kto trzyma tort Filipa :)


Młody mega zadowolony

wtorek, 17 listopada 2015

hehehe

Uśmiałam się wczoraj :)
Wyszłam z domu o 17:30 a wróciłam przed ósmą.
Tłum, ścisk, babcia miała wizytę nie na 18 a na 18:40, plus opóźnienie ponad 40 minut...
A najśmieszniej że mąż E nas zawiózł, babcia mu nagadała, że to tylko chwila , a on czekał i czekał...
Babcia z nerwów aż zielona się zrobiła, bo on po pracy, zmęczony..
O mnie nawet nie pomyślała, że 2 godziny stoję na nogach (20 babek i 6 krzeseł!)...
Jeszcze 8 zastrzyków... i odpocznę trochę...
I to nie tak, że mnie męczy opieka nad nią, zaniesienie jej obiadu nie jest problemem... Męczy mnie jej wredny charakter.

Ale najważniejsze. Lekarz w 5 minut ją przepadał, przejrzał wyniki. Wydrukował rachunek na 150 zł..... i powiedział, że nie ma nacieków, zmian i nie trzeba chemii... Można babcię uznać za zdrową...
Jeść , ruszać się i nie narzekać- taka recepta.

P.s. Mam jakiegoś pierdolca na kolor żółty... Jak ogarnę Filipa urodziny (14!!!!) to puszczam się na sklepy.

poniedziałek, 16 listopada 2015

jakiś ten poniedziałek nie za fajny

Kolejny weekend bez L zaliczony.
Pojechał do matki, odwiedził ojca w szpitalu i zaliczył chrzciny u siostry.
Ojciec ma rurkę tracheo... nic lepiej, próbuje otwierać oczy...
Sam nie oddycha.

W sobotę musiałam porobić zakupy.
A w niedzielę pomyślałam, że trzeba się z Martyną ruszyć, bo jęczy : baw się ze mną, baw się ze mną... albo pyta: z czego są ziemniaki? a jak się sadzi ziemniaki? a nasiona ziemniaków są? itp...
Ubrałyśmy się i poszłyśmy na szarlotkę do rodziców...
Lało strasznie i jeszcze jakaś m.nda z impetem wjechała w kałużę i nas oblała po sam czubek głowy... a szłyśmy samym brzegiem chodnika- jak najdalej od jezdni.
Mama poszła na pogotowie bo kleszcza miała po grzybach i bardzo ją bolało... ale lekarka ją odesłała bo rumień jest za mały.
Poszła rano do przychodni i okazało się  że ma półpasiec...
Mam nadzieję że z Martyną się nie zaraziłyśmy.

Dziś mam lekarza z babcią... :(
Staram się mieć siłę na jej styl bycia. Nie ma demencji czy Alzheimera , jest po prosu mega złośliwa.
Ale ...
Chodzę do niej codziennie między 17 a 18tą... i codziennie mnie wita z wiadomością że dostanę 500 zł na dziecko... następnego dnia : mówiłam ci już w Nysie dają!!!!!... (flaki mi się wywracają).
Najpierw tłumaczyłam, że najpierw niech nowy rząd stworzą, potem Senat i Prezydent, że napisać ustawę,... itp itd... a teraz to mi się coś robi jak tam idę... (mam mega stresa bo wiem, że mnie zdenerwuje)..
i dziś ten lekarz! Bo ja mam zdecydować czy ona będzie miała chemię czy nie, a jak tak- to gdzie...
Tłumaczę jej że ja ani lekarzem nie jestem żeby się na tym znać ani jej wozić nie będę więc sama musi podjąć decyzję.
Moja kuzynka chce się ubiegać o opiekę nad babcią ale to ja muszę wypisać papiery.
I tak caly czas.
Dzisiaj mamy tego ginekologa, ale babcia nie wie na jaką godzinę. Wymyśliła sobie że koło 18ej pójdziemy a on przyjmuje do 20ej i jakoś tam wejdzie.
Wiadomo- jej się nie spieszy, a dla mnie 2 godziny to kupa czasu...
Wezmę sobie druty alb jakąś książkę...


Kanapowiec pospolity- nóżki ziemi prawie nie dotykają.


wtorek, 10 listopada 2015

4 dzień

Pierwsza noc jakoś przeleciała, Mały był jeszcze w szoku spał w transporterze do 3ej , a potem godzinę powojował i już do rana spał wtulony we mnie, następna noc tragedia.
Co chwilę się budził, wzięłam go do łóżka ale nie poskutkowało, zabrał się za gryzienie pilota, a jak przysnęłam uciekł z łóżka i szukał atrakcji.
Dzisiejsza noc w końcu jakaś normalna.
O czwartej wysikał się , napił wody i jak zobaczył, że nie mam zamiaru się nim zająć to poszedł spać :) :)
O siódmej kulturalnie zrobił na macie kupę, wcisnęłam go Filipowi bo szli dzisiaj później do szkoły i odespałam trochę :)
Mamy problem bo nie chce jeść.
Royal Canin starter ruszy ze 3-4 ziarenka po całym dniu nie jedzenia.
Dostał od sprzedawcy pasztecik ale tego też nie chce jeść :(
W niedzielę ugotowałam mu ciut ryżu z marchewką i wątróbką- trochę zjadł.
Wczoraj kasza jaglana z piersią kurczaka i niestety nawet nie powąchał.
Za to smakuje mu szynka i pierś z kurczaka smażona...
Już sama nie wiem... może jak trochę urośnie zacznie jakoś sensownie jeść.
Wczoraj rano ważył 930 g, a dziś 944g.
Dziś już próbowałam z jajkiem na maśle ale nie zainteresowany, dostał plasterek szynki a po południu ryż z mięsem mu ugotuję.
Znajomy hodowca radzi mi żebym nic mu nie dawała oprócz RC namoczonego w wodzie. Jak się przegłodzi to zje.
Bo yorki są wybredne i jak mu się nie postawię to tylko szynkę będzie chciał jeść.



21go mamy kolejne szczepienie, więc mam nadzieję że weterynarz coś doradzi.
Energii mu nie brakuje :)
Chętnie gania nas po domu i podgryza kostki.
A jak się cudownie cieszy jak wracamy do domu ze szkoły :) Ogon mało mu się nie urwie i chce nas zalizać :)
Jednak nie mogę doczekać aż urośnie.
Ciągły strach że tą pchłę ktoś podepcze.
Jakub zachwycony. Gada z nim cały czas- Tobiaszku, nie można gryźć moich nóg, masz tu kosteczkę, piłeczkę.. Pobawimy się...
Martyna pierwszy dzień zagłaskałaby go na śmierć, a teraz trzyma się z daleka bo on gryzie i drapie :)

sobota, 7 listopada 2015

takie małe cudo

Obudziłam się o szóstej rano.
Jechać? Nie jechać?
Zadzwoniłam.
Umówiliśmy się.
Nie mogłam znaleźć tej kamienicy.
Od 11 do 15 tylko spał.
Na razie nie za wiele zjadł i liznął troszkę wody.
Zrobił siku na podkładzie.

TOBI


wtorek, 3 listopada 2015

i jestem na nie i na tak...

A Jakub wyje mi o psa :(
W lutym Filip "chodził " z dziewczyną co miała yorki...
Prawie byliśmy zdecydowani. Ale przeanalizowałam, że Martyna jeszcze za mała, że dużo obowiązków... że może za rok.
I teraz taka sytuacja. Jest ich 4 przyjaciół. 
Nikoś dostał we wrześniu sznaucerka.
Ksawcio dostał 2 tygodnie temu labladora.
Kolega Filip w sobotę przywiózł Shih tzu..
I Jakub całej klasie powiedział, że on dostanie yorka.
I teraz mi płacze że wszyscy się pytają kiedy...
L.  był 4 dni w domu i Jakub wtedy komputera nawet na moment nie włączył ( wie jak tatusiowi się podlizać), na Różaniec śmigał i tylko o tym psie gadał.
Stary zaczął obserwować, że pełno ludzi chodzi z psami i nie jest to coś dziwnego... i powiedział Jakubowi że w sobotę pojadą po psa.
Zamówiłam transporter... ale boję się że wszystko nam pogryzie... Martynie zabawki, buty... niedawno remont skończyliśmy...


nicnierobienie

L przyjechał w czwartek.
Najpierw całował mnie po rękach bo ja mu tylko na tym świecie zostałam ;) a 1 listopada jak zwykle rzucił mega focha. Szukał zaczepki do kłótni, ale wzięłam druty w dłoń a w głowie pisałam scenariusz jakiegoś romansu... L przed telewizorem a ja wyobrażałam sobie przystojnego bruneta z którym rozumiem się w pół słowa.. ( muszę jakieś romansidło sobie kupić do czytania i oderwać się od tej szarej rzeczywistości która mnie otacza).
Późnym popołudniem poszłam do babci, zrobiłam jej zastrzyk i się zasiedziałam. Słuchałam opowieści o chorobach jakiś ludzi o których istnieniu nie miałam pojęcia ;)
Najadłam się glutenu.
Zwlekłam się wieczorem.
Wczoraj miałam same mało przyjemne obowiązki...
A dziś się rozpieszczam...  dłuuuuga kąpiel ...
 kupiłam sobie torebkę :) :) :)
Nie odbieram telefonów.
Odpisuję na sms'y : dziś totalnie jestem zajęta...
Nie robię nic.
Tzn zmęczyłam się szurając nogami w liściach, wygrzałam się w listopadowym słońcu, pouśmiechałam się do obcych ludzi... i patrzyłam jak Martyna wcina tłustego pączka.
Pooglądam jakiś głupi serial i zrobię sobie żółtą czapkę :)