czwartek, 28 stycznia 2016

sms'y z eksem

- Dyrektor szkoły na apelu wyróżnił Filipa za bardzo dobre zachowanie i udzielanie się w różnych akcjach szkolnych. Np w sobotę będzie witał gości na Balu Burmistrza w CALu- piszę do byłego.
- a co to CAL?
- Centrum Aktywności Lokalnej
-aha

Zamiast :cieszę się, super, itp...

Wracam do domu po spacerze z psem i pytam Filipa : pisał, dzwonił ojciec?
- Nie, a dlaczego pytasz?
-Bo napisałam mu o apelu, itp, a ten się zapytał co to CAL... myślałam, że napisze jakieś : gratulacje synu...

i zaczęliśmy się śmiać... 

Inna planeeta



środa, 27 stycznia 2016

rocznica

L wrócił z pracy cały brudny, zarośnięty... Pomyślałam : biedne auto :(
Wyskoczył z pudełeczkiem z Apartu.
Zaglądam a tam naszyjnik który miał mi kupić 2 lata temu na urodziny, ale nie zdążył ;)
Teraz wybrałabym coś zupełnie innego, ale przecież gest się liczy... więc zagrałam rolę jaka to ja jestem zachwycona... nawet go takiego brudnego wyściskałam i pocałowałam.
Zadziałało, był z siebie dumny i jakoś tak popatrzył na mnie jak 10 lat temu....
Niestety był bardzo zmęczony i padł...
A następnego dnia po bańce mydlanej.
No wiecie-  godzina z gazetą na kibelku, fajeczka z psem na spacerze, w tv czterej pancerni czy coś takiego a potem mecz... skoki, itp a ty kobieto nie wychodź z kuchni... tylko gotuj i piecz... i targaj zakupy...
 Mało co rozmawiamy ze sobą...
Opowiadam mamie, że kupuję mu książki żebyśmy mieli o czym rozmawiać. Ale to i tak przestało działać.
Gadamy, że trzeba kupić jajka, albo żeby psu nie dawał naleśników... ale nie ma takich rozmów , wymiany myśli... dyskusji...
A mama mi taką radę dała, że mi szczęka opadła. No nie spodziewałam się po niej ;)

piątek, 22 stycznia 2016

niedługo ferie :)

Ałaaa... Przyszedł mi rachunek telefoniczny za grudzień. L wysyłał z mojego życzenia w Sylwestra na tv , ani jedno nie poleciało, ani na telegazecie nie mogliśmy znaleźć.
On ma usługi premium zablokowane.
Nie czyta , klika... a potem płacz i lament że mu po 11,22 zł co 3 dni nalicza za horoskop lub porno film. Oczywiście ja potem muszę się nagłowić, żeby to wyłączyć i załadować mu konto bo sam tego nie zrobi.
Czasem mnie szlag trafia, bo chciałabym być taka beztroska... męczy mnie już trzymanie kontroli nad dosłownie wszystkim.

W weekend mamy 10 rocznicę... L robi wielkie HALO. Aż mnie to dziwi.
Martyna i Filip chorzy, więc pewnie on zaśnie przed telewizorem, a ja będę robić na drutach z kieliszkiem wina. Standard.
Dobrze że mam psa i nie muszę się prosić żeby wylazł ze mną z chałupy.

Ale najważniejsze...
BĘDĘ CIOCIĄ. Pierwszy raz prawdziwą :) :)
Moja jedyna Sister jest w ok 11 tyg ciąży z pierwszym dzidziusiem :)
Jestem zachwycona.
Przeszczęśliwa.
Tylko ten Wrocław tak daleko... 






czwartek, 7 stycznia 2016

Biedny miś.

Przez te święta byłam tak zajęta że umknęły mi rozmowy z Martyną.
A może po prostu chopaki byli w domu i miała inne zajęcia.
Teraz wszystko wraca do normy.
Rysujemy, gadamy, planujemy co na obiad.
Jest fajnie.

Z L nam jakiś kryzys się szykuje.
Biorę pod uwagę że zmarł mu ojciec i ogólnie mamy ciężkie chwile.  Dodatkowo chciał mi udowodnić że rzuci palenie i mu się nie udało.
Popada z euforii w depresję, z głaskania mnie jak kota z kocham co 5 minut do wielu godzin milczenia i robienia na złość. Jak dziecko albo gorzej.
Np czekamy na gości na Martyny urodziny, ja już umalowana, uczesana usiadłam na podłodze i szukam na dolnej półce w szafie butów Martyny, a on podchodzi i zrzuca jej wszystkie ubrania mi na głowę... bo... poukłada... coraz więcej sytuacji, że protestuję a on brnie nadal.
W Sylwestra cały dzień zrzędził : bądź dla mnie miła bo jak nie to jadę do Katowic z blondynką.  
Każda rozmowa kończy się :  najlepiej jak bym Ci tylko kasę z Krakowa wysyłał, tylko przeszkadzam.
Aż się ucieszyłam że na 3 króli pojechał do mamusi...
Co najśmieszniejsze jak pojedzie do pracy to dzwoni, jakoś normalnie się odzywa, przeprasza, obiecuje poprawę, że przysięga....
No ciekawa jestem jak to nas ukształtuje...
Czasem sobie tak myślę, że może już kogoś ma i tak szuka dziury w całym.
Ale nie musi... droga wolna. 

Martyna skończyła 5 lat
Trochę nam rząd popsuł plany.
W ferie miałam armagedon robić w jej pokoju. Biurko, nowe meble, spanie, wszystko od zera... bo miała iść do zerówki.
A teraz chyba będę musiała ją zapisać do przedszkola. (niestety w przeciwną stronę niż szkoła , dalej...)
Nie chcę żeby kolejny rok nudziła się ze mną w domu.
Chcę, żeby miała swoje przyjaciółki... teatrzyki, przedstawienia, bale.
Nie mam siły z nią tańczyć i śpiewać, po 15 minutach zdycham a ona piszczy: jeszcze jeszcze.
Cudowna jest :)

Taka słodko -gorzka ta notka...
Chyba czas pomyśleć o zahasłowaniu.