środa, 29 maja 2013

fotki

Martyna się wyganiała na rowerku i padła... 2 godziny świętego spokoju ;)
Nawet dobrze jej idzie. Dyrektor szkoły chłopaków był zachwycony, że taka mała a sprytna :)









środa, 22 maja 2013

never ever!

Wczoraj przyszła do mnie koleżanka z trójką dzieci... a raczej z trzema diabłami ;)
Plus 2 moich (Martyna siedziała przy stole jak stara baba) i był Meksyk w ogniu...
Po tej 3 godzinnej wizycie odnotowaliśmy straty.
Wózek dla lalek :(
Układ słoneczny Filipa roztrzaskany w drobny mak...
Byłam tak zmęczona i zestresowana piskami i wrzaskami że ziemniaki na frytki pocięłam w kostkę ;)
Nigdy więcej.

piątek, 17 maja 2013

boli nioga

Martyna na spacer zazwyczaj jest ubierana w leginsy lub spodnie. Zachowuje się na dworze jak szalona- tym bardziej jak ma widownię. Ktoś by powiedział jak chłopak , ale to jeszcze coś gorszego bo WSZĘDZIE MUSI BYĆ PIERWSZA, bo FOCH MUSI BYĆ... bo jest po prostu ciekawa wszystkiego - ciągle gada i pyta TAK MAMA? i jej ulubione słowo JA!
Kocham ją nad życie bo jest moja wymarzona, moja wymodlona z ciężkiej choroby...
ale każdego dnia mam ochotę płakać- tyle mi krwi napsuje ta dziewczyna...
Spodnie i leginsy bo jak goni/ ucieka to i się przewraca...
Ale wczoraj zgubiłyśmy jej ukochanego baranka- dwa razy poszłyśmy go szukać i wieczorem stwierdziłam,że jest już trochę wymęczona to ubiorę jej sukienkę. Jak się przejdzie to nie pójdzie mi spać o 23ej- tylko może trochę wcześniej ;)
100 metrów od domu pierwszy upadek- kolano stłuczone...trochę dalej łubudu i kolano starte.
Krew się nie lała, ale odkaziłam wodą utlenioną i był foch.
Nie dała się wymyć, zdjąć tej sukienki, w ogóle się dotknąć... Siadła tylko na łóżku, przykryła sukienką kolaną i mruczała : BOLI NIOGA, BOLI... i tak w kółko Macieju. Z przerwą na wrzask : NIE TA BAJKA, NIE TO, NIE TO!!!!!!!!!
Położyć się nie chciała ,żeby noga nie bolała więc tak siedziała... Jak kolo północy nerwa już złapałam i kazałam się jej położyć to moja córka stwierdziła, że będzie spać na siedząco ale ja mam jej trzymać poduszkę pod głową ;)
Ja w końcu zasnęłam pierwsza... Grubo po pierwszej wyłączyłam telewizor....
A dziś na dupę założyłam jej leginsy i już nic nie boli ;)

środa, 15 maja 2013

gorszy dzień

Martyna chyba dziś sprawdza na ile może sobie pozwolić. Od rana nic nie idzie gładko, ale popis dała jak wracaliśmy z Kubusiem z przedszkola. Ani za rękę ani w wózku, tylko UCIEKAŁA. Schowaliśmy się z Kubusiem, ale jak się wróciła i nas zobaczyła to znów zaczęła uciekać, na ulicę, jak tylko ją złapałam to się wyginała i kładła na chodnik...Zabawa w STÓJ- IDŹ kompletnie jej nie interesowała, do wózka nie usiądzie bo krzyk i płacz... kwiatki, ptaszki jej nie interesowały, moje gadki,krzyki jej nie wzruszały...
Mijał nas sąsiad i zaproponował, że ją zabierze ze sobą jak jest nie grzeczna, ale nawet się nie zawstydziła tylko hardo odpowiedziała NIE...
Włożyłam ją na siłę do wózka- na szczęście nie potrafi pasów odpiąć... Darła się ale tak bez przekonania... Na klatce schodowej krokodyle łzy, musiałam ją wnieść na 2 gie piętro, ale jak moje płuca zaczęły się buntować i ją postawiłam to radosny pisk i znów uciekanie...
Przy obiedzie dość mocno kujnęła Jakuba widelcem w głowę- Młody się spłakał... Potem przedstawienie i talerz z obiadem na podłodze...
Kiedy poszłam odkurzyć dywan w drugim pokoju podarła na maniuńkie kawałeczki  2 dopiero kupione gazety i reklamówki wyjęte ze skrzynki...Potem musiała malować farbami... potem musiała się wykąpać,potem chciała ciastko, bułkę, banana i jabłko,,, i SIKU non stop i PICIU , a za chwilę kupę... a ja to już tylko marzę żeby o 22ej paść do łóżka.


A teraz ciągle krzyczy : JA CHCE ROWER!

W Biedronce są teraz biegowe rowerki i tak się zastanawiam , czy ja sobie z nią i tym rowerem dam radę...
Mąż dzwoni i ciągle się pyta czy już jej ten rower kupiłam...
Bo co jego córunia chce to już natychmiast bo nie wytrzyma...

poniedziałek, 13 maja 2013

zaczynają się wycieczki

Filip ma jutro wycieczkę...Trzeba wstać o 5ej, a nawet przed.... bo syn mnie właśnie poinformował, że dostał sms'a od koleżanki i ma po nią przyjść  5: 35 ;)
Nie wiem jak ja wstanę- tym bardziej, że Martyśka jeszcze tańcuje :(

czwartek, 9 maja 2013

weekend

W długi weekend byliśmy w górach.
Niestety nastąpiły komplikacje i zamiast jechać na cały tydzień- pojechaliśmy w piątek rano a wróciliśmy w niedzielę w nocy...
Pogoda nam nie dopisała, Tzn piątek jeszcze ja Cię mogę ;) nie było źle, ale w sobotę pojechaliśmy do Nowego Targu i jak wyszliśmy z auta to przeżyliśmy szok. ZIMNO.
Ja nie mogłam obyć się bez lodów u Żarneckich... dzieciaki szczękały zębami  na odremontowanym rynku, więc do auta :)
Poszliśmy na pizzę, ale tak się skiepściła że KONIEC. Takiego syfu dawno nie jadłam.
W niedzielę obudziło mnie na poddaszu słoneczko... zaczęliśmy szykować się na Komunię... i to był fajny dzień.
Kabanos restauracja- po prostu full wypas.
Dla dzieciaków animator- fontanna z czekolady, stół z owocami i słodyczami... Konkursy. Dużo miejsca- pełno pysznego jedzenia. Lody, sorbety... Dla dzieci małych kącik z zabawkami...
Filip z Jakubem ganiali ciągle, a to na bilarda, a to na taras. mieliśmy święty spokój , a co najfajniejsze- nie grymasili i ładnie jedli. 
No i Martyna tańcząca na dechach przy góralskiej muzyce- nie pomyślałam, żeby nagrać...

poniedziałek, 6 maja 2013

...

Mój mąż po przejechaniu całego województwa małopolskiego, świętokrzyskiego i 1/3 mazowieckiego przespał 4 godziny i pojechał do pracy 210 km....
Na nic moje jęki i brzęki... bo ON TO LUBI :)