środa, 15 maja 2013

gorszy dzień

Martyna chyba dziś sprawdza na ile może sobie pozwolić. Od rana nic nie idzie gładko, ale popis dała jak wracaliśmy z Kubusiem z przedszkola. Ani za rękę ani w wózku, tylko UCIEKAŁA. Schowaliśmy się z Kubusiem, ale jak się wróciła i nas zobaczyła to znów zaczęła uciekać, na ulicę, jak tylko ją złapałam to się wyginała i kładła na chodnik...Zabawa w STÓJ- IDŹ kompletnie jej nie interesowała, do wózka nie usiądzie bo krzyk i płacz... kwiatki, ptaszki jej nie interesowały, moje gadki,krzyki jej nie wzruszały...
Mijał nas sąsiad i zaproponował, że ją zabierze ze sobą jak jest nie grzeczna, ale nawet się nie zawstydziła tylko hardo odpowiedziała NIE...
Włożyłam ją na siłę do wózka- na szczęście nie potrafi pasów odpiąć... Darła się ale tak bez przekonania... Na klatce schodowej krokodyle łzy, musiałam ją wnieść na 2 gie piętro, ale jak moje płuca zaczęły się buntować i ją postawiłam to radosny pisk i znów uciekanie...
Przy obiedzie dość mocno kujnęła Jakuba widelcem w głowę- Młody się spłakał... Potem przedstawienie i talerz z obiadem na podłodze...
Kiedy poszłam odkurzyć dywan w drugim pokoju podarła na maniuńkie kawałeczki  2 dopiero kupione gazety i reklamówki wyjęte ze skrzynki...Potem musiała malować farbami... potem musiała się wykąpać,potem chciała ciastko, bułkę, banana i jabłko,,, i SIKU non stop i PICIU , a za chwilę kupę... a ja to już tylko marzę żeby o 22ej paść do łóżka.


A teraz ciągle krzyczy : JA CHCE ROWER!

W Biedronce są teraz biegowe rowerki i tak się zastanawiam , czy ja sobie z nią i tym rowerem dam radę...
Mąż dzwoni i ciągle się pyta czy już jej ten rower kupiłam...
Bo co jego córunia chce to już natychmiast bo nie wytrzyma...

1 komentarz: