wtorek, 30 września 2014

:)

W niedzielę pojechaliśmy za miasto, leżymy na kocyku nad wodą , leci samolot....
Mówię do L : to co? Na 10 rocznicę ślubu zabierasz mnie na weekend do Paryża? ( jakoś mnie ten Paryż akurat nie ciągnie, ale jego tak... )
Mąż mi na to, że na pewno nie samolotem, wynajmiemy auto, bo on się boi latać...
Jakub się rozmarza , że on do Afryki na Safari by chciał....
A Martyna: Ja mamo polecę z tobą do Paryża, ja się nie boję i znam angielski" łan, tu, fri, for, fajw, six, sewen.

piątek, 26 września 2014

pierwszaki

Zaczynam ogarniać cały ten bałagan ze szkołą.
Ale ogólnie to mam wkurw totalny.
Pytam na wywiadówce czy trzeba zeszyt w 3 linie.
NIE TRZEBA, W ŻADNYM WYPADKU! BĘDZIEMY KSEROWAĆ, SĄ ĆWICZENIÓWKI, ZESZYTY SĄ NIE POTRZEBNE.
No to podpisałam  te w 3 linie jako zeszyty kontaktowe. Do zajęć logopedycznych.

Wczoraj idziemy na 8 do szkoły i Jakubowi się przypomina że zeszyt w 3 linie bo będą pisać literki.
Udusiłabym tą babę.

Na basen wzięła Jakuba nie przebranego- w szkolnym obuwiu i bez kurtki.
A basen miał ostatni i musieliśmy się do szkoły wracać.

Religia.
Pokopana Siostra.
Wymaga od 6 i 7 latków fachowego słownictwa.
Tabernakulum. Mi nawet się język poplącze.
Zada piosenkę, 1 dzień na naukę i normalnie pyta i pały stawia. a niby dzieciom nie można stawiać ocen, nie można zadawać do domu, to niech sama z nimi śpiewa i ich uczy. Ciekawe czy tak ich nauczy w te 45 min.
Ja nie wiem jak ja przeżyję te 3 lata, u nas w parafii terror Kościelny. Za wizytę w Kościele dziecko dostaje jako dowód obrazek i trzeba go wkleić do zeszytu. Pójdziesz do innego Kościoła to karteczki nie dostaniesz więc jakbyś w Kościele nie był.
Proboszcz odwraca kota ogonem. Bo twierdzi, że oni w ten sposób liczą dzieci chodzące na Msze.
Nie podoba mi się to, oj nie podoba.
A rodzice nie mają siły przebicia.
Wcale się nie dziwię, że tak ludzie gadają na Kościół.
Z niewolnika nie będzie pracownika.
Zamiast opowiadać o Bogu, pokazywać kim był Pan Jezus, to najważniejsze są regułki.

Teraz od października zacznie się Różaniec, więc  w niedzielę dziecko powinno być 2 razy w Kościele- inaczej nie dostanie albo obrazka albo literki :)

Za to u Filipa wszystko ok. Niby dużo nauki, ale jakoś dajemy radę.



piątek, 19 września 2014

RED

Oglądałam Red z Brucem Willisem...
Ach... Lubię takich łysoli. ;)

czwartek, 18 września 2014

1 spotkanie rodziców

Wyszłam z domu o 16ej, wróciłam o 19!
Lekka przesada, ale nowa wychowawczyni sympatyczna.
Niestety odniosłam wrażenie że cała ta szkoła myśli że każdy rodzic ma jedynaka wokół którego świat się kręci...
Tyle projektów w których rodzice muszą brać udział, że się zastanawiam jak ja to pogodzę z opieką nad pozostałą dwójką maluchów.


piątek, 12 września 2014

jak nie urok to sraczka

Mamy grypę żołądkową.
Sobota- Jakub.
Środa- ja i Filip
Piątek - Martysia :(




czwartek, 4 września 2014

trochę narzekam

Boziu! Jaka ja jestem niewyspana!
Wczoraj wyszłam na chwilę do księgarni po okładkę na Elementarz i w tym czasie Filip włączył Martynie bajkę i zanim wróciłam... Mała już spała :(
Była 16ta, od 17:30 próbowałam ją obudzić, ale co ją obudziłam to za chwilę znów spała i tak do 19ej.
Potem była zdziwiona czemu już NOCKA IDZIE...
Zasnęła około 1ej w nocy.
Bajki bym jej włączyła, ale skończyła nam się umowa a ja nie mogę podpisać kolejnej bo nie mam dochodów.
Przeprosiłam więc dvd  i czekam aż L znajdzie czas żeby zdobyć nowy dekoder.

Muszę wstawać codzienie o 6:30.
Filip ma gimnazjum na drugim końcu miasta.
Babcia mimo że mi obiecywała pomoc przy zaprowadzaniu Jakuba na rano do szkoły, stwierdziła, że ona teraz będzie pomagać mojej kuzynce.
Tadam.
Mieszkamy przez ścianę i jak mi odmówiła pomocy to byłam w mega szoku.
Tym bardziej, że pomoc była obopólna.
Z każdą błahostką  babcia przychodziła do mnie. Lekarz, doładowanie komórki, cmentarz, święta, teraz jej L grzyby zbierał bo jak jej na targowisku  za łubiankę podgrzybków zawołali 25 zł to mało co zawału nie dostała bo za tyle to by miała 2,5 kg "opatki" ze Stokrotki....., teraz L miał jej pokój malować , skrzynki z ziemią po lecie prosiła żeby z 3 piętra do piwnicy poznosić itp.
Nieraz krwi mi napsuła, np podpisując umowę na jakąś nową telefonię- potem ja musiałam się natrudzić, żeby to odkręcić.
Wiele, wiele razy dzwoniłam, załatwiałam, biegałam w jej imieniu.
A ona i tak rano idzie do Biedronki i mija szkołę Jakuba.
Nie rozumiem tego.
........ ale podejrzewam o co chodzi.  :(

A teraz muszę Martynę budzić, a wiadomo jest nie przyzwyczajona. Płacze, nie chce się ubierać i DUPA! Tak jak dzisiaj , zasnęła o 1ej, zaczęłam ją budzić o 7ej, ale nieprzytomna, musiałam zadzwonić po mamę :(

Ale udowodnię babci że sobie dam radę.

poniedziałek, 1 września 2014

1 września

No to mam w domu dwóch pierwszaków :)