piątek, 13 maja 2016

niewydolność nerkowa? oby NIE

Po powrocie z gór Tobiemu rozregulowało się sikanie. Myślałam, że po kilku dniach wróci do normy... Najpierw było całkiem dobrze, choć mu się zdarzało.
A przez ostatnie 3 dni posikiwał ciągle. I wielkie kałuże i takie małe kropki...
Myślałam, że może oznacza teren, ale jak zobaczyłam jego smutną mordkę , położone uszy i sikanie na mopa... nie możliwe żeby to robił specjalnie.
Szybko do weta...
A on na luzie że poranny mocz przynieść i zobaczymy
.
Wstałam dziś o szóstej. Położyłam się prawie na chodniku żeby temu niskopodłogowcowi złapać kilka kropel moczu...

Wet Michał wrzucił mocz do wirówki i zrobił USG...
Niby wszystko ok. Martyna dzielnie trzymała Tobiego za łapki.
A nasz pieszczoch ani drgnął. No może na nerkę jak lekarz najechał to się trochę wykręcał.
Zapowiadało się że będzie dobrze.
Ale PH moczu - 7,liczne leukocyty, erytrocyty struwity i wałeczki...
Te kryształki musiały mu dokuczać i dlatego posikiwał.
Lekarz mówi, że nie jest źle bo zapalenie dopiero się zaczęło i bardzo wcześnie zareagowałam.
Ale zastrzyki, przeciwzapalne, antybiotyki, kapsułki na zakwaszenie moczu, specjalistyczna karma...
Biedactwo moje...
Co miesiąc lądujemy u weta... 


środa, 4 maja 2016

i już maj...

Byliśmy w górach na Pierwszej Komunii siostrzeńca L.
Było całkiem fajnie.
Dzieci zabawiała Karolina Leszko z ostatniej edycji The Voice of Poland.
Była w grupie Piaska i akurat całkiem mi się podobała.
Martyśka zachwycona imprezą.

Czar padł jak się zaczęliśmy pakować/
Matka w płacz i że L ma  zapłacić za wymianę dachu nad stodołą bo jej się na głowę zwali !!!
Dopiero co 2 tys na pomnik na ojca mamy już wyciągnąć, a już kolejne kilka tys na dach.
 Ja do teściowej że zwalimy tą oborę a ona, że jak ona umrze to sobie będę robić jak chcę a teraz mamy wymienić dach.(dla 3 kur)
L oczywiście między młotem i kowadłem.
Rzucił na mnie fochem.
A mi to ryba...