wtorek, 18 grudnia 2012

coca cola

Martyna od wczoraj mówi : COCA COLA... W ogóle w ostatnim tygodniu trochę się rozgadała... ale nie pomyślałabym, że będzie wołać coca cola daj. Trzeba teraz butelki chować.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

zamiast sprzątać i gotować...

Zapracowana i zaganiana jestem ostatnio... Mąż wymyślił, że w tym roku idziemy na łatwiznę... Tzn CHĘTNIE pójdzie na Wigilię do moich rodziców, następnego dnia pewnie też pójdziemy do rodziców na indyka , bo oni jak zwykle do nas nie chcą no bo mama bigos ugotowała, ojciec indyka i inne mięsa... Trzeba też do babci skoczyć a w Szczepana jedziemy w góry. I mamy zamiar łazić od jednego do drugiego.... bo od operacji tam nie byłam i muszę zobaczyć dzieciaki co się tam porodziły :)

Mąż obiecał mi pizzę w Nowym Targu i spacer po Zakopanem więc próbuję być do tego pozytywnie nastawiona.... a najchętniej to bym została w domu i chciałabym się wyspać.
Filip ma anginę, a Jakub czerwone spojówki i straszny katar- znowu antybiotyk i tona syropków... Martyna dziś mega marudna więc albo ją bierze albo ma dość siedzenia w domu...

A ja tylko zszywam, pakuję i wysyłam ;) 15 dzieci ma już moje czapki :)








piątek, 14 grudnia 2012

bigos

Wczoraj o 20:30 (tak mi czas spitala że nawet nie wiedziałam że już tak późno) wzięłam się za gotowanie bigosu. Beczkę z kapustą z balkonu przytargałam rano więc rąk sobie nie odmroziłam, wypłukałam, do miseczki odłożyłam garść do jedzenia przed tv ;) Mała od razu się przyłączyła :) Po prostu mnie zachwyca ta moja dziewczyna- za 3 tygodnie skończy 2 lata a od roku nie pije mleka, kaszek- woli coś treściwszego- kiełbaskę, pomidorka, a najlepiej smakują jej ryby z puszki i obiadki- nie jakaś tam pomidorowa, a ogórkowa, kwaśnica, flaczki, jakieś zapalane zupki, wszystko o wyraźnym smaku :) A jak jej nic nie pasuje to bierze w garść samą suchą bułkę :)

Babcia ma przyjść mi do dzieciaków a ja znów muszę polatać bo bankach, pocztach, itp :(

poniedziałek, 10 grudnia 2012

sanki

W sobotę byliśmy na sankach- zapomniałam wziąć aparatu a było fajowo :) Nawet wojny nie było- Martyśka bez sprzeciwu czekała na swoją kolej. Jednak szybko wracaliśmy do domu bo zimno :)

 W tym tygodniu muszę się też wziąć za pierniczki....

Niuśka w kolejnej sowie


Kubuś tak widzi naszą rodzinkę- niestety jakoś głupio się zapisało i rozdzielczość kiepska

jaki mam fajny fryz i superową kieckę


środa, 5 grudnia 2012

mikolajki

Martyśka śpi... wtedy staram się poświęcić czas Jakubowi. Pytam się co dziś w przedszkolu, co robili, czym się bawił... I mówię, że jutro będzie wyjątkowy dzień bo pierwszy raz w przedszkolu dostanie paczuszkę od św Mikołaja... a on : NO W KOŃCU  BĘDZIE PRAWDZIWY MIKOŁAJ A NIE PRZEBIERANY, MAMO... TY NAWET NIE WIESZ ILE JEGO STRÓJ KOSZTUJE! STO TYSIĘCY... NAPRAWDĘ. A TY MAMO ROBISZ NAJLEPSZE BABECZKI NA CAŁYM ŚWIECIE!- dodał szybko...

Aż jestem ciekawa jak to "zniesie"... Ja wspominam traumę jak w zerówce w dużej sali siedział na krześle taki Mikołaj- był fotograf, dzieci w kolejce i mój wielki strach że zaraz moja kolej- mama mnie wypchnęła na siłę, pani wychowawczyni zachęcała ale i tak pamiętam tylko ten strach i że chciałam się zapaść pod ziemię ;) Minę na zdjęciu miałam nie tęgą :)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

grudzień

Skończyłam swoją czapkę i w niej nawet chodzę ;) Moje włosy które zapuszczam już całkiem mnie nie słuchają i żyją własnym życiem, więc taka czapka to fajna opcja :)

W sobotę cieszyliśmy się radością Martysi z centrum handlowego- wszędzie światełka , ozdoby, aż piszczała jak podjeżdżaliśmy i wołała TAM TAM :) Jednak zakupy z trójką dzieci nie są fajne...  Na szczęście obydwoje rzuciliśmy na luz i wyczuwaliśmy temat: co dzieciaki chcą pod choinkę ;)
Martyśka oczywiście złapała za wózek dla lalek i ganiała z nim po sklepie, Kubuś ciuchcie chce, ale podobały mu się i klocki, i smoki, i inne- on by nie miał problemu :) Nawet kotek co go reklamują co podnosi łapkę i zachowuje się jak prawdziwy kot... A Filip tylko jęknął : mamo dlaczego już jestem taki duży?

A nam wpadł pomysł, że chyba  Sylwestra spędzimy w Zakopanem albo gdzieś tam pod Tatrami ;) ... to jest uwarunkowane nie chorowaniem dzieciaków, i w miarę dobrymi warunkami na drodze... ale jak mam siedzieć w domu przed telewizorem i się wkurzać, że sąsiedzi budzą Małą.... to chyba nie jest zły pomysł .