piątek, 15 listopada 2013

czas zapierdziela jak szalony

Filip w poniedziałek kończy 12 lat... 
Moja malusieńka Martynka w styczniu 3 lata... i sobie uświadomiłam że kawał sprytnej babki z niej :) potrafi toto postawić na swoim.
jakoś tak pierwszy raz poczułam się staro ;)

środa, 6 listopada 2013

już listopad

W końcu przestało lać :) Robienie choćby zakupów z dzieckiem za rękę, z torebką, siatami i jeszcze parasolką nie jest na moje nerwy... więc cieszę się z tych promieni słoneczka.
Martyna dostała kartkę, pędzel i farby ... gada do siebie - żółty, niebieski, różowy i jej ulubiony fioletowy... a ja mam chwilę odetchnienia.

No i mamy listopad...
Dość udany weekend za nami.
Nawet nie wiem jak udało mi się to wszystko dopiąć, ale się udało...
Niestety weekend skończył nam się na pogotowiu.
Jakub przewrócił się na taką kutą z żelaza pufę na przedpokoju... piękny mebel, ale chyba wystawię go na tablicy... bo nie raz ja o to żelastwo grzmotnęłam , a Jakub na mało co nie wybił sobie oka.
Na szczęście na pogotowiu okazało się że rana jest powierzchowna, powieka powinna się zrosnąć a opuchlizna zejść. Obyło się bez wizyty na dyżurze okulistycznym.

Mała cała w brązowej farbie... więc muszę wrzucić ją do wanny.
Zdjęcia z urodzin kuzyna :)