wtorek, 18 października 2011

w końcu

Uff.. trochę mnie tu nie było, no ale za mną i przede mną jeszcze trudny okres. Ale oby do przodu :)
Ktoś poprosił mnie o zdjęcia. Niewiele teraz robię bo dopiero co kupiony aparat szlag trafił. Szczerze go nie lubiłam więc jak się spierdzielił to mam ino problem, żebym nie musiała dopłacać do tego gówna jak będę z gwarancji korzystać.
no i niedługo Małej pierwsze urodzinki i zaczynams się zastanawiać czym ja focić będę...

środa, 21 września 2011













Mała ma juz dwa zęby :)







Niestety starszy przyszedł z katarem ze szkoły, jego puscilo to złapał młodszy. Od Młodszego Mała.







Niby przeziębienie, syropek, a dziś od rana gorączka, kaszel, świeszcze jej w oskrzelach, no to apteka i antybiotyk.







Nie chce nic mówić ale mamy wesele za 3 dni.







czwartek, 25 sierpnia 2011

byliśmy w górach :)



Byliśmy trochę w górach. Miło wspominam ten wyjazd... bo jakoś się wszystko ładnie pokleiło, odwiedziłam kogo miałam odwiedzić, wyleżałam się z Marti na soczystej trawie, byłam aż 3 razy w Nowym Targu i pożarłam ogromną ilość lodów u Żarneckich :) Jedynie trochę mi żal że do Zakopanego nie pojechaliśmy, ale rekordowa ilość ceprów nas odstraszyła.



W tym roku w końcu też pojechaliśmy do Rabkolandu a w Chabówce zwiedziliśmy skansen kolejnictwa :) idealny do sesji zdjęciowych w stylu retro ... aż mi się zamarzyło tam zdjęcie w sukni ślubnej... pięknie po prostu.


czwartek, 11 sierpnia 2011

coś stuka




Chyba w końcu Małej wyjdzie ząb. Czekamy i czekamy ale w końcu słychać jakieś stukotanie pod łyżeczką.

środa, 10 sierpnia 2011

rocznica

Wczoraj nie padało... a dziś czarne chmury i chyba chłodno... trudno mi nawet wystawić nos na balkon....
Dziś mamy rocznicę ślubu. Koń by się uśmiał jakbym napisała którą ;) Tak czy siak małżonek pamiętał, o szóstej rano obudził mnie sms od niego... no jak romantycznie ;) pewnie chciał być pierwszy a że mu trochę nie wyszło...
No ale postęp mamy bo o poprzedniej rocznicy przypomnieliśmy sobie we wrześniu :)

Jakiś czas myślałam, że moglibyśmy te rocznice jakoś świętować, no milo by było...kolezanki dostaja od mezow kwiaty, a jak mnie pytaly co ja dostalam to bylam bardzo zdziwiona ;) Myślałam nad prezentem... podpytywałam... ale nawigacji nie chce, tamtego nie potrzebuje, jakiś zapach ostatnio mu kupiłam... więc... kupiłam sobie sexi bieliznę... :]

niedziela, 7 sierpnia 2011

śliwki :)



Niedziela ósma rano a ja mam placek ze śliwkami w piekarniku, mąż jak przyjdzie z grzybów będzie na pewno miło zaskoczony, bo wczoraj nie mogłam się zwlec z łóżka i warczałam jak ktoś się do mnie zbliżał ;)
Miałam takiego lenia, że nawet nie miałam zamiaru zbliżać się do piekarnika i po ciasto do kawy poszłam do cukierni...


I o to grzybki... teraz muszę się męczyć z ich suszeniem ;)





piątek, 5 sierpnia 2011

W końcu trochę słońca i ciepełka... Spacerujemy, włóczymy się, szkoda że koło 19ej komary dają tak popalić, że biegiem wracamy do domu...
I w końcu weekend, zrobię wieczorem zapiekanki na bagietce i może klapnę troszkę na balkonie z kieliszkiem wina. Coś w tym roku mało przesiaduję na balkonie... Wracając skądś tam patrzę w nasze okna i jestem pełna podziwu, że balkon w kwiatach prezentuje się na prawdę imponująco... a w tym roku ciągłe deszcze, zimne noce- nie sprzyjają roślinkom...

sobota, 30 lipca 2011

no i koniec laby

Zimno, 15 stopni. Cały lipiec deszczowy. Niby mi to nie przeszkadza, bo ja wolę jak jest chłodno... ale w końcu dzieciaki mają wakacje... a co to za wakacje jak się siedzi w domu?
Tak czy siak,laba się skończyła i trzeba do garów wrócić. Po południu wrócą z gór chłopaki... Podobnież z wielkim apetytem :) Jakiegoś kurczaka im upiec czy co? :)

czwartek, 28 lipca 2011

koniec lipca


Dzieciaki na wakacjach a ja pilnuję winka z wisienek :)