Skończyłam swoją czapkę i w niej nawet chodzę ;) Moje włosy które zapuszczam już całkiem mnie nie słuchają i żyją własnym życiem, więc taka czapka to fajna opcja :)
W sobotę cieszyliśmy się radością Martysi z centrum handlowego- wszędzie światełka , ozdoby, aż piszczała jak podjeżdżaliśmy i wołała TAM TAM :) Jednak zakupy z trójką dzieci nie są fajne... Na szczęście obydwoje rzuciliśmy na luz i wyczuwaliśmy temat: co dzieciaki chcą pod choinkę ;)
Martyśka oczywiście złapała za wózek dla lalek i ganiała z nim po sklepie, Kubuś ciuchcie chce, ale podobały mu się i klocki, i smoki, i inne- on by nie miał problemu :) Nawet kotek co go reklamują co podnosi łapkę i zachowuje się jak prawdziwy kot... A Filip tylko jęknął : mamo dlaczego już jestem taki duży?
A nam wpadł pomysł, że chyba Sylwestra spędzimy w Zakopanem albo gdzieś tam pod Tatrami ;) ... to jest uwarunkowane nie chorowaniem dzieciaków, i w miarę dobrymi warunkami na drodze... ale jak mam siedzieć w domu przed telewizorem i się wkurzać, że sąsiedzi budzą Małą.... to chyba nie jest zły pomysł .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz