czwartek, 26 listopada 2015

prawie grudzień

Jakub miał w szkole zabawę Andrzejkową.
Nie był zbyt zadowolony bo nie wybierali Króla Balu :)

Filip jakoś taki nie wyraźny. Mniej gada, mało je ... pytam , gadam, wysilam się, ale niby nic go nie boli, niby w szkole ok, niby z przyjacielem ok, niby się nie zakochał ( a ostatnio nie muszę błagać żeby się wykąpał, więc może coś w tym temacie)...

Martyna pyskuje strasznie.
Mówi tylko o prezentach... Na Mikołaja , pod choinkę i na urodziny...
A wczoraj dostała kataru i  ma załzawione oczy... Jak jej inhalacje nie pomogą to znów będzie lekarz i zostawianie kasy w aptekach.
Do herbaty owocowej lub soku dodaję jej wit c i citrogrept.
Nasmarowałam na noc maścią rozgrzewająco-inhalującą...
Oby się obroniła.

Tobiś waży już 1100g :)
Kawał chłopa.
Już się fajny zrobił i rozrabia.
Przyjechaliśmy ze sklepu, Martyna zdejmowała buty, obok położyła jajko niespodziankę i migiem jej porwał w zęby i biegł na oślep alby tylko uciec.
Z Figą stosunki napięte, tzn śpią od siebie pół metra a czasem i mniej , ale kocica nie ma zamiaru się z chłystkiem bawić, syczy na niego a czasem i łapą trzaśnie po łbie.
W kuchni we dwoje mnie pilnują.
Figa z lewej a pies z prawej.
Na razie jeszcze nie wychodzimy na dwór.
Pogoda nie sprzyja, a trudno kupić w sklepie zoologicznym takie małe ubranko, nie miałam wyjścia, na aliexpress zamówiłam, ciekawe czy będę czekać 2 tygodnie czy 5 tyg...
Zaczął też się przebarwiać na pyszczku, Jak go przywieźliśmy to był podpalany i tylko wokół oczu, teraz mu idzie srebro na grzywkę .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz