Kubuś z pucharkiem :) |
Od niedzieli mogłabym jej policzyć łyżki płynu... dziś 3 gryzy chleba z masłem i obudziła się bez gorączki...2 dni nosiłam ją na rękach, wszystko mnie bolało... Dwa dni beczała aż sąsiadki się interesowały ;) Pluła lekami i się krztusiła. Psychicznie byłam na skraju ;) Już nie raz trzymałam telefon w ręce i miałam zadzwonić do męża żeby natychmiast przyjeżdżał bo nie daję rady.
Zmarniała ta moja dziewczynka. Jeszcze nie chce pić no chyba że to cola ;) ale widać po mince że jeszcze nie jest dobrze. W ogóle to jakiś szok- 120 zł zapłaciłam za leki aż zdębiałam w aptece bo nie spodziewałam się że nystatyna już nie jest refundowana.... jeszcze 2 syropki na wzmocnienie odporności, czopki od gorączki i miałabym fajne buty ;)
Właśnie jakieś koturny za mną łażą, Jak byłam z Martyśką w ciąży to sobie kupiłam takie fajne, regulowane, zapinane na rzepy i eleganckie i sportowe- wygodne za jakieś śmieszne pieniądze... Wczoraj je wrzuciłam do śmietnika bo już im się to należało...
Mąż oczywiście kręci nosem bo mam tyyyyyllllleeeee butów ;)
W ogóle to małż chce nas zabrać gdzieś na mały urlop... on oczywiście GÓRY i mamusia- a ja zapieram się nogami i rękami. Coś mnie Lubelszczyzna ciągnie a najbardziej Roztocze- chciałabym sielsko i swojsko...
Mała śpi... zaczęło grzmieć- uwielbiam deszcz w takie upały :)
Zdrowia dla Małej!
OdpowiedzUsuńJa dla odmiany mam kilka par butów tylko, po jednej parze na sezon mniej wiecej :D Ale nie ukrywam, że chciałabym więcej :P
no ja mam pełno butów ale a to szkoda wyrzucić, a to gdzieś mnie obcierają albo mają za wysokie obcasy i noszę tylko od czasu do czasu albo są za ciasne po prostu a nikt nie ma takiej małej nogi jak ja, itp :)
OdpowiedzUsuń