czwartek, 14 marca 2013

kapitulacja

Po dwóch dobach skapitulowałam i podałam antybiotyk...  Mała wstała z łóżka. Mała dokucza, mała rządzi, mała wymyśla, mała jeździ na hulajnodze... czyli jest dobrze.
Jednak wyrzuty sumienia bo może-  jak po 1 dobie antybiotyku jest tak dobrze, to może sama by z tego wyszła?
Ale okładanie ją zmoczonym ręcznikiem i sprawdzanie czy oddycha... przerażające to było. Po tych dwóch dniach czuję się z 10 lat starzej.
Może mąż weźmie jutro wolne albo urwie się i mi to jakoś wynagrodzi ;)

Teraz klapnęłam na kanapie, a Mała Rozczochrana otwiera szafkę i przynosi mi różową i ecru włóczkę... I mówi do mnie : masz... zdjęcie- i pokazuje na swoją głowę :)
a teraz modne połączenie bieli i czerni- paseczki- chyba jej właśnie coś takiego zrobię :)

4 komentarze:

  1. Kaja, ja też tak zawsze mam. Zawsze wydaje mi się, że gdybym nie podała to może sam by wyszedł.... Ale jak nie podałam, to kończyło się jeszcze mocniejszym antybiotykiem. Tak czułaś, to podałaś i to pewnie był dobry ruch! Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kajus jak zrobic liste bloogow z boku...........

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie cię rozumiem japo każdej chorobie dzieci czuje się o wiele starzej niż przed. A co do antybiotyków to tez ich nie lubie, ale czasem nie ma wyjścia:*

    OdpowiedzUsuń