czwartek, 21 marca 2013

1 dzień wiosny ze śniegiem

Zagoniona, nie wyrabiająca na zakrętach, zawsze coś, pranie, sprzątanie, zakupy, a to Mała rozlała sok i trzeba zetrzeć, a to wysmarowała kanapką włosy i trzeba umyć loki... odpowiedzi na maile, stanie na poczcie, druty... przyjęłam ostatnie zamówienie przed świętami... a Filip się śmieje że jeszcze mi ktoś uwierzy że ostatnie ;)
Byłam dziś z Młodym u spowiedzi... i jak się trafi na dobrego spowiednika to od razu 100 kg mniej na duszy... i pouczy i wesprze...  jak wizyta u dobrego psychologa i ten wewnętrzny spokój jak się z Kościoła wychodzi...

A więc czas przedświąteczny uważam za otwarty :)
Kupiłam już 3 cukrowe baranki- przez ostatnie dwa lata ciągle zapominałam i dzieci miały do mnie pretensje.. 

p.s.. jestem zachwycona Tosią :)

Śpi na skrawku białego futerka... jest taaaaka słodka :)





a tu ciasto drożdżowe na mące pełnoziarnistej bo innej w domu nie było... nawet oki wyszło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz