środa, 6 lutego 2013

jest może nadzieja

Teściowa żyje :)
Więc jakiś cud mały ale jest.
L pojechał do niej, mówił do niej, próbowała coś mówić, otwierała i zamykała oczy, nieskoordynowane ruchy... Jak zapytał czy go poznaje i że ja ją pozdrawiam to zaczęła płakać...
We wtorek dopiero zaczęli podawać jakieś leki- nie wiem czy to dlatego że wylew ustał, bo też ktoś bąknął, że przy tak wielkim wylewie, zastanawiali się jaką terapię obrać.... i to trochę trwało.
Teraz powiedzieli, że kluczowe jest kolejne 10 dni... więc czekamy.
Jedni mi trują , że może umrzeć w każdej chwili, inni, że może zostać leżąca... a jeszcze ktoś że może mieć trochę niewładną jedną stronę ciała...

A ja nie chcę myśleć, analizować, wolę cierpliwie czekać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz