środa, 22 sierpnia 2012

ropa pod paznokciem :(

Martyna przytrzasnęła sobie palec w niedzielę- fiolet- rywanol- w poniedzialek miałam z rana dzwonić do lekarza a pazurek różowy- radość przeogromna :)
We wtorek po drzemce palec spuchł i zaczęła się zbierać ropa- znów rywanol- nocka nie przespana bo się budziła i pokazywała że paluszek boli, lekarz... skierowanie do chirurga, poradnia chirurgiczna... akurat chirurga nie ma.. będzie jutro, ewentualnie po 15ej w pilnych wypadkach...
Strasznie się boję o tego mojego skarba... A do tego znów nie mam wózka i na piechotę wszędzie... Martyna nie chce dawać reki więc w ekstremalnych momentach dźwigam 12 kg na rękach... a przez te płuco mogę 5 ;) Masakra... Upał jeszcze taki że pot się po dupie leje...

3 komentarze:

  1. O ludzie... Oby z tym palcem było ok. A Ty na siebie uważaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Młody sobie też już przyciął palce, na szczęście bez konsekwencji. Za to tydzień później spadł ze schodów. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w końcu nie poszłam do chirurga, ropa spod palca się wylała, antybiotykową maścią smarowałam, zawijałam w rywanol, pazurek zszedł ale chyba już coś tam rośnie ;) tak czy siak- straszne to było...

    OdpowiedzUsuń