czwartek, 22 października 2015

rodzinka

Wszystko się wali i pali.
Ciągłe telefony - i takie głupie ( a co słychać? co u babci?- bo nie można do babci zadzwonić) i takie z pretensjami.
Ileż mogłam to znosić.
Gadałam, tłumaczyłam i zero efektu, każdy swoje.
Teraz mówię, że ja mam to gdzieś, to oni dziedziczą po babci a nie ja, więc niech się wykażą.
Telefon przestał dzwonić - obrazili się :) :) :)

Babcia po operacji jakaś dziwna , gada głupoty, nie pamięta że dzwonię codziennie.

Z mężem nie widziałam się 2 tygodnie, pojechał do rodziców na weekend... a w poniedziałek teść spadł ze schodów.
Ciężki stan, połamane biodro, jak się ustabilizuje zrobią operację.
Oczywiście rodzeństwo L do nas z mordą, że to my powinniśmy się do nich przeprowadzić i zająć, a L powinien rzucić pracę bo matka jest w kiepskim stanie psychicznym.

Mówię do L żeby matkę wziął na jakiś czas do nas, ale wiadomo, że ona nie chce. ( a chętnie na moim terenie bym się nią zajęła, polskiego języka nauczyła, nie było by telewizji Trwam i płakania do pilota)

Przepraszam, że tak pluję jadem. Zero pozytywnych emocji... ale nie mam się komu wyżalić.
Moja matka dzwoni do mnie że boli ją noga i żebym przyszła i wyszła z ich psem ( bo ojcu się nie chce- śpi pod kocem bo był na grzybach)... a Jakuba 3 dzień zaprowadza do szkoły sąsiadka, bo Martyna bierze kolejny antybiotyk i przecież z anginą ją na ten deszcz nie wystawię.

Tak ogólnie to śmieszy mnie głupota tych egoistów.
Budujemy wokół nas mur. L też ma dość. Trzeba się bronić przed własną rodziną.

2 komentarze:

  1. Dobrze, ze razem budujecie. A nie....że jedno buduje, a drugie mu cegły wyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo teraz takie czasy nastały każdy dla siebie i pod siebie, egoizm i wygoda górą. Heh.

    OdpowiedzUsuń