wtorek, 3 lutego 2015

starość nie radość

Ferie minęły nam na chorowaniu :(
Co najgorsze ja najpierw przeszłam grypę żołądkową. A następny weekend stwierdziłam, że jak po 3 tygodniach ograniczania glutenu mogę sobie pojeść chleba ze szczypiorkiem na kolację.
O 2 w nocy się zaczęło. Tak bolał mnie brzuch że nie mogłam wytrzymać, następnego dnia chodziłam zgięta w pół.
Nospa nie dawała rady. Już nawet nie napiszę ile się jej nałykałam.

Jeszcze nie miałam pewności...

Trzymałam znów dietę bezchlebową.

No i kolejny weekend. Mąż przywiózł mi obwarzanek krakowski... Powiedziałam, że boję się zjeść żeby mnie brzuch nie bolał.
A L jak to on, do wszystkiego sceptycznie nastawiony- zaczął marudzić, że wmawiam sobie choroby.
To troszkę poskubałam i znów brzuch jak balon i taki dyskomfort.
3 weekend zapowiadał się leżeniem w łóżku.
Aby mieć czarno na białym miałam zrobić badania na nietolerancję glutenu, ale pani w laboratorium poinformowała mnie że mogą wyjść przekłamane jak już ograniczam.

 Czyli próbuję się pogodzić z faktem, że teraz to już na zawsze kasza jaglana i gryczana.
Straszne to dla mnie bo ja uwielbiam makarony, pizzę i inne mączne potrawy...
I pierogi uwielbiam i naleśniki ze szpinakiem....
Zaczynam coś próbować robić z mąki i kaszki kukurydzianej, ale na razie mi nie podchodzi.

Z resztą nie mam na nic czasu.

Lekcje z dzieciakami. Jakub ma trochę zaległości przez chorowanie...
I babcia skutecznie organizuje mi czas.
 Boziu, ja jestem osobą raczej cierpliwą, ale już mi się mózg lasuje od  babci gadek.
W końcu wybuchłam, wygarnęłam jej może 1/10 tego co mogłabym wygarnąć, to babcia zaczęła krzyczeć na ulicy, że zawału dostanie ;)
Od tej pory respekt . Nawet czasem czuję jakby mnie trochę lubiła ;)

Zaliczyłam już z babcią gastrologa. Bo od roku miała non stop biegunki... po ryżu nawet.
Po wyjściu z apteki stwierdziła, że ona tych tabletek nie będzie brała bo uwaga  BĘDZIE JĄ BOLAŁ ŻOŁĄDEK :)
No to się wnerwiłam i jej wygarnęłam, że ja tracę kilka godzin, żeby pójść z nią do tego lekarza, w aptece się wystałam i że jest niepoważna i głupia, bo wszystkie leki mają skutki uboczne i ma je brać, bo jak nie bedzie brała to ostatni raz z nią gdzieś poszłam.

No i bierze, brzuch nie boli.

Dwa dni spokoju, po weekendzie dzwonię i .... 

Piecze ją coś na dole- babcia znów chce do ginekologa  ( o ku,wa! ), na USG u gastrologa wyszedł mały kamyczek w nerce.... to sobie pomyślałam, że już temu biednemu ginekologowi nie będę truć i załatwiłam prywatnie urologa.

Urolog stwierdził zapalenie, dał antybiotyk, kamyczek nie groźny, jakby bolało mamy przyjść, a jak boleć nie będzie to do kontroli za pół roku...

Idziemy do domu, ślizgo, babcia trzyma mnie pod rękę, dziękuje, że ją zaprowadziłam do tego urologa... Nagle tekst : KAROLINKA, ALE ZAPISZ MNIE PRYWATNIE DO GINEKOLOGA, BO MOŻE MNIE PIECZE BO MI SIĘ MACICA OPUŚCIŁA....

Kurtyna!

Miała 3 razy robione USG, miała czyszczenie to kurcze chyba by zauważyli, że jej się MACICA obniżyła....

Napisałam e-maila do tego ginekologa z pytaniem gdzie przyjmuje teraz prywatnie.
I chyba z nią pójdę i mu powiem co ma jej powiedzieć... bo że wszystko jest w porządku nie dociera.

I zaraz zadzwonię do babci, że pan doktor odpisał.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz