W naszej mieścinie ogłoszono pierwszy kiermasz rękodzieła.
Zastanawiałam się nad zgłoszeniem... Cykałam się strasznie, mąż namawiał. Mama namawiała...
A ja jakoś tak nie bardzo. W końcu to jak publiczne wystąpienie ;) haha
Cykor jestem i tyle.
Tak się zastanawiałam , że wszystkie czapeczki mi się wyprzedały i nie mam z czym iść na ten kiermasz. :) :)
ale za rok... kto wie ;) Może zabłysnę swoimi robótkami w lokalnej społeczności ;) :)
Jestem pewna, że na takim kiermaszu wszystkie zrobione przez Ciebie rzeczy rozeszłyby się w godzinę :)
OdpowiedzUsuńkaja, zaczynaj dziergać na kolejny kiermasz. M ma rację.
OdpowiedzUsuń