Wczoraj 30 stopni w cieniu i wielka migrena... dopiero o 20 wybrałam się z Martysią po zakupy... i tak było gorąco jak wracałyśmy :(
Dopiero dziś da się żyć!.
Z rana byliśmy na spacerku, wzięłam maluchy na plac zabaw pod szkołą... no i akurat była przerwa. Filip wybiegł i niby z pretensjami do mnie udeżył- no bo co my tu robimy ;) Ale widziałam że mu się gęba cieszy. Oczywiście pochwalił się wszystkim siostrą, a Jakuba przedstawił, że od września będzie też chodził do tej budy ;)
Martyśka padła a ja gotuję ryż na sushi.
Dziś mam jakis spadek energii- chyba wczorajszy dzień mnie tak wykończył.
Mnie też wykańczają upały. Umiesz robić sushi? :o
OdpowiedzUsuńrobię sushi 2 razy w tygodniu- takie zwykłe maki kalifornijskie ;)
OdpowiedzUsuń