Sierpień nam przeleciał.
Najpierw było oczekiwanie bo termin na 4go... potem zaciskanie kciuków..
I tak to 16 sierpnia o 1:30 zostałam pierwszy raz ciocią :) :) :)
Mam maleńką siostrzenicę.
Przez pierwsze 10 dni o niczym innym nie myślałam. Opętała mnie ta mała istotka.
Wisiałam na telefonie i żebrałam o fotki Małej....
Nie wiem jak to zrobić ale chciałabym pojechać do Wrocławia...
Jak już się otrząsnęłam pomyślałam że zaraz koniec wakacji a ja mam mega bałagan.
Pokój Martyny prawie ogarnięty. Szukam tylko półek, ewentualnie zastanawiam się nad powieszeniem skrzynek.
L siadł któregoś wieczora przed tv i rzekł, żebym COŚ pomyślała nad naszym pokojem.
Miałam zacząć a jesieni, ale akurat znalazła się chętna na nasze komody... i od dwóch tygodni żyjemy na workach.
Stolarz najpierw rzucił mi tekst że 4 tyg czekania i się podłamałam, ale kiedy przyjechał na pomiar coś tam rzuciłam że go uwielbiam i czary mary- szafa będzie za kilka dni.
Martyśka od czwartku do przedszkola... coraz bardziej ma stresa.
A ja się zastanawiam czy Jakub się ogarnie sam ze szkołą. Nie zawsze będę mogła go zaprowadzić. Szkoła w przeciwną stronę niż przedszkole.. trzecia klasa, Komunia...
Dla Filipa też będzie ciężki rok, egzaminy i bierzmowanie...
L pracuje teraz w Tychach a w weekendy gania na grzyby... ja zaczęłam robić na drutach...
Czytam jakąś mega nudną książkę... i czekam aż będę mogła porządnie posprzątać...
I jak tam rok szkolny?
OdpowiedzUsuń