czwartek, 15 stycznia 2015

kołowrotek

 Cudowny wschód słońca, uwielbiam takie momenty ale bardziej uwielbiam spać.
Piękna pogoda. Wiosenna ;)
Rano jak szłam z babcią na oddział śpiewały ptaki :)
 Wypisałam jakieś papierki, pomogłam wejść na wagę, zaniosłam torby na salę...
Niestety lekarz rzucił mi taki "komplement" że mnie zatkało.
Musiałam mieć śmieszną minę.

A w domu marudząca Martyśka.
Cały dzień popłakiwała. Wisiała mi na rękach.
Myślałam, że zaraziła się od Jakuba...
ale na wieczór zwymiotowała 4 razy
i już jest dobrze...

Jakub po inhalacjach trochę lepiej.
Niestety przez moje zaganianie straciłam kontrolę i siedział dłuższy czas  na kompie, a trafił nam się taki egzemplarz który ciągle się psuje... no i znów coś buczy... szajs
Odkurzyłam go i nadal buczy.

Na wywiadówkę nie dotarłam. Mama do mnie zadzwoniła, żebym szybko wracała bo Mała płacze i woła mnie,,,  spod szkoły zawrót i biegiem przez całe miasto.

Mam nadzieję, że jutro będzie spokojniejszy dzień.

Piąteczek.
L wraca i mam nadzieję że będzie to miły weekend.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz