środa, 17 grudnia 2014

kupiliśmy sanki a tu deszcz

Za tydzień Wigilia... Mamy takie plany żeby jechać w góry ale tradycyjnie musiało się coś zrąbać w aucie. Zawsze tak jest. Tydzień temu robiliśmy hamulce i tarcze, a następnego dnia zaczęło buczeć prawe koło. Auto u mechanika. L musiał focha walnąć bo do pracy trzeba było jechać pociągiem ;)

A ja nie wiem w co ręce włożyć...
Pakowanie, planowanie, nie wiem czy uda mi się zaliczyć Zakopane i Nowy Targ... Tyle jeszcze miejsc chciałabym odwiedzić, więc być może zostaniemy ciut dłużej. Zobaczymy jak dzieciaki będą się zachowywać.


Robię na drutach, ale niestety czasu mi nie starczy żeby wszystkich obdarować moimi czapkami :(

I wciąż jestem zachwycona moją córką, jak ona szybko rośnie, jaka jest mądra i jaka kochana. Jeszcze kilka miesięcy temu każda jej pomoc skutkowała tym, że miałam 3 x więcej roboty, niby się uśmiechałam bo się dziecko uczy, ale w środku we mnie się gotowało...
A teraz Mała potrafi bez bałaganu i niszczenia zrobić ze mną pierniczki, robi prawie sama muffinki, kroi mi warzywa do sałatki, wynosi wszystkich talerze do zmywania po śniadaniu, obiedzie itp... Fajnie się dogadujemy, choć bywają też gorsze dni...
Kilka dni temu znalazła skrytkę na prezenty, zobaczyła zestaw play doh , przyniosła go do mnie i pyta DLA KOGO TO? więc powiedziałam że dla siostrzeńca L :) I teraz codziennie się mnie pyta czy ona też dostanie taki duży zestaw jak Jasiek  :)
Za 2 tygodnie skończy 4 latka, szok... Rozmiar ubrań 116! A Jakub nosi 128! Mała różnica- tak mi się wydaje...
Filip za to dorównał mi wzrostem.

Jakbym się już tu nie pojawiła, życzę wszystkim ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz