Po kilku ciężkich tygodniach mogę odsapnąć.
UFFFFF...
już prawie koniec- jeszcze tylko drzwiczki do zmywarki mi przywiozą i przykręcą... jeszcze kilka pierdołek trzeba dokupić i mogę się tylko cieszyć.
Aż od razu chce się gotować...
Moja kuchnia to była tragedia. Dwie małe szafki, wszystko miałam na meblach bo nie było gdzie chować moich skarbów... a od dwóch lat poleciały wszystkie zawiasy u drzwiczek- niby reanimowane ale wszystko wyglądało obleśnie. Nie było płytek więc średnio co 3-4 miesiące musieliśmy malować.
A teraz mam dużo miejsca i do chowania i do pichcenia.
I tak mi przeleciało całe lato, nawet do teściów nie udało się wyjechać bo cały czas COŚ... No i nie byłam na lodach w Nowym Targu i bryndzy się nie pojadło.... buuuu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz